Panika - Lauren Oliver
Słyszałam wiele ciekawych opinii na temat tej książki. Dlatego też od początku od kiedy niej usłyszałam, coś mnie do niej ciągnęło.
W końcu udało mi się ją wypatrzyć w super promocji. Specjalnie dla niej przerwałam czytanie innej książki.
Nie powiem, że mi się nie podobała. Ale liczyłam na coś więcej.
Od początku.
Była sobie dziewczyna imieniem Heather.
Ma młodszą siostrę i dwójkę przyjaciół. Mieszka z kobietą, którą nazywa matką. Tylko nazywa, bo jej zachowanie wskazuje na coś innego.
I była też sobie gra zwana Paniką.
Zaczynasz skacząc urwiska. Kończysz najsłabszym wynikiem lub śmiercią. Ewentualnie możesz wygrać, zdobywając dużą sumkę pieniędzy.
Udział w Panice mogą wziąć tylko uczniowie ostatniej klasy licealnej, czyli między innymi nasza Heather, jej przyjaciółka Natalie czy Dogde.
Właśnie. Dodge. Zdarzało się że czytałam/oglądałam recenzje Paniki, ale nikt nigdy o nim nie wspominał. A powinien. Dlaczego? Bo jest jednym z narratorów książki.
Na początku był zastanawiającą postacią, bo nie był przyjacielem, ani wrogiem. Nie wiem nawet czy główna bohaterka wiedziała o jego istnieniu. Ale potem się dowiaduje. Spokojny chłopak, ale też ma swoje tajemnice.
Panika jest cudownie opowiedziana. Wciąga, a zagłębiając się w lekturę, coraz bardziej chłoniesz słowa. Opowieść o tej młodej dziewczynie, która brzydzi się tą grą, a jednak bierze w niej udział. Pod impulsem, bo zerwał z nią chłopak, akurat wtedy, kiedy chciała mu powiedzieć że go kocha. Skoczyła w tym momencie, kiedy jej przyjaciółka zwątpiła. Bo Heather miała być tylko kibicem.
Chce wygrać. Mimo wszystko. Mimo tych licznych zawahań, jednak chce wygrać. Dla swojej siostry i dla siebie, żeby móc się uwolnić od matki. Ale także dla innych, aby udowodnić, że ona jednak umie więcej.
W całym tym zamieszaniu, znajduje się też miejsce na miłość. Drugoplanową, schowaną gdzieś dalej, ale jednak ona jest. A ten wątek bardzo mi się spodobał! Nie rzuca się on w oczy i ani trochę nie jest denerwujący (w przeciwieństwie do głównej bohaterki na początku). I dzięki niemu poznałam kolejnego mojego męża.
A co do głównej bohaterki... Jak pisałam wyżej, zerwał z nią chłopak. Był to chłopak imieniem Matt. Heather liczyła na coś więcej z jego strony, ale on zostawił ją dla innej. A potem się zaczęło: "O mój Boże, jest tu Matt?" albo "Matt'a jeszcze nie ma! Czy on tu przyjdzie" albo "Och nie! on tu jest z tą zdzirą! Mnie tak nie przytulał". I tak w kółko.A to mnie nieco drażniło.
Mimo wszystko, książka mi się podobała. To zakończenie, kiedy ostatni rozdział trzyma tak mocno w napięciu, a potem ot tak, epilog. Zaskoczyło mnie to. Czułam pewien niedosyt, było kilka spraw które chciałabym zgłębić. Mimo wszystko, lubię tę książkę.
Ocena?
8/10
Całe szczęście, ze nie ma trójkąta miłosnego. Wiesz jak ja tego nie cierpię! Może kiedyś w odległej przyszłości zabiorę się za tą książkę. Kocham twoje zdjęcia, ale mogłabyś zrobić jakieś ściśle związane z książką. :*
OdpowiedzUsuńŚciśle związane z książką... To skomplikowane! xD I dziękuje <3 Cieszę się że ci się podobają ^^ (Liczę że ta odległa przyszłość nastąpi niedługo :*)
UsuńNie czytam książek, ale lubię czytać ich recenzje, które ewentualnie mogą mnie przekonać do jakiejś. Tu się zapowiada dość ciekawie, moje klimaty.
OdpowiedzUsuńhttps://hot-schot.blogspot.com/
Książki to ciekawa pasja. A czytanie recenzji (zwłaszcza moich :p) nie jest złe :D
UsuńCzytałam "Panikę", książka nawet mi się spodobała, jednak tak jak ty - liczyłam na coś więcej. Mimo to naprawdę ją polecam - świetna akcja, szczególnie w ostatnich rozdziałach ;)
OdpowiedzUsuń