poniedziałek, 2 maja 2016

Gwiazd Naszych Wina

The Red Wheelbarrow

William Carlos Williams


so much depends
upon


a red wheel
barrow


glazed with rain
water


beside the white
chickens.


Gwiazd Naszych Wina - John Green


Czerwona Taczka

William Carlos Williams

tak wiele zależy
od

czerwonej
taczki

lśniącej
po deszczu

obok białych
kurcząt.

Musiałam zacząć tym wierszem, bo go po prostu kocham.

Myślę że każdy z Was kojarzy tą książkę, ewentualnie film. Mój błąd polegał na obejrzeniu filmu w pierwszej kolejności. Jednak przyznam szczerze, że film Gwiazd Naszych Wina, jest jedną z lepszych ekranizacji jakie widziałam. Naprawdę!

Często kiedy mamy kłopoty, jesteśmy chorzy itp nie chcemy pomocy od innych. Próbujemy wszystko zdziałać samemu. Sytuacja odwraca się, kiedy ktoś z naszej rodziny, przyjaciół ma problemy, czy kłopoty ze zdrowiem. Wtedy zawsze my chcemy zrobić dla nich  jak najwięcej, mimo że oni zachowują się tak, jakby jej nie potrzebowali. Znamy to? No jasne. 
To samo dzieje się z niektórymi ludźmi chorymi na raka.
Na przykład z Hazel Grace i Augustusem. 

Główna bohaterka choruje na raka tarczycy, z - o ile się nie mylę - przerzutami na płuca. Taszczy za sobą butlę z tlenem i ma zawsze przy sobie wąsy. Oczywiście tlenowe. 
W wieku kilku, bądź kilkunastu lat obcięła włosy, teraz sięgają jej do ramion.
Parę lat wcześniej przestała chodzić do szkoły. Nie ma przyjaciół. Cały czas spędza z rodziną bądź zmuszona jest siedzieć na spotkaniu grupy wsparcia, której szczerze nienawidzi. Dlaczego? Cofnij się do pierwszych zdań tego posta ;)

Oczywiście, jak to w każdej książce bywa, niespodziewanie pojawia się on. Ma na imię Augustus Waters i nie ma jednej nogi. Przychodzi ze swoim przyjacielem, Isaaciem, z którym Hazel czasem utrzymywała "kontakt wzrokowy" (przy czym Isaac niedługo straci ten kontakt ze wszystkimi).

Jak się można domyślić, Gus (Augustus) i Hazel zakochują się w sobie. Dzięki temu Waters i Isaac stają się moimi kolejnymi cruschami (wiecie, tzw. "mężowie książkowi" - nie lubię tego określenia). 

Momentami miałam wrażenie że Hazel Grace jest podobna do mnie... Co prawda ja nie choruję na raka, nie mam szesnastu lat ani chłopaka, ani nic z tych rzeczy. Jednak podczas czytania czułam tą więź między nami.
Dodatkowo pani Lancaster  czyta na okrągło jedną książkę - "Cios udręki" Petera van Houtena. Gościa, którego po przeczytaniu książki chyba nikt nie lubi (choć niektórzy czują sentyment).

Książka jest historią ich miłości. Miłości Hazel i Gusa. To znaczy na początku to nie była miłość.
" jestem granatem, który w pewnej chwili wybuchnie, więc chcę zminimalizować ofiary"

Muszę przyznać, że ktoś młodszy, ale jeszcze z "niedorosłą" psychiką nie powinien tego czytać. Myślę że ta książka jest jakby pamiętnikiem. Ktoś kto jeszcze śmieje się załóżmy na wspomnienie o seksie czy całowaniu, raczej nie dorósł do takiej książki. Ona jest... Jakby na wyższym poziomie. 
Nie ma tu jakichś magicznych stworów, czy zagadek dla policji, ale jest relacja międzyludzka. A w tej książce jest ona w stanie to wszystko nadrobić.

Chciałabym Wam przekazać, że czytając, zaczynacie wszystko rozumieć. Rozumiecie jak to jest kochać, jak to jest być kochanym, oraz to, jak to jest kogoś stracić. 

Nie jestem nic więcej w stanie napisać, więc proszę, skończmy na tym.

4 komentarze:

  1. Fajny post :)
    http://wswiecieksiazeek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Tą książkę mogła bym czytać cały czas i oglądać film.
    Życzę również powodzenia i wytrwałości w blogowaniu.
    Pozdrawiam i zapraszam wolnej chwili do mnie
    motykastyle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo! Cudowna książka! No i dziękuję <3 później zajrzę do Ciebie :D

      Usuń