sobota, 9 lipca 2016

Dziewczyny, które zabiły Chloe - grubsza książka i sprawa...

Dziewczyny, które zabiły Chloe i Autorka, która zabiła moje nadzieje.
Na co? Na lepsze zakończenie.

Dziewczyny, które zabiły Chloe - Alex Marwood

Chciałabym zacząć od czegoś innego.
Często słyszymy że np. prawdziwe imię Lady Gaga brzmi Stefani Joanne Angelina Germanotta (tak, sprawdziłam).
A prawdziwe imię Alex Marwood brzmi Serena Mackesy (trudno to znaleźć).

Jak myślicie? Dlaczego ludzie dobierają sobie nowe imiona/pseudonimy? Wydaje mi się, że dużo
ludzi odpowie że dlatego, że tamte się im podobają. Ale myślę że chodzi o to,  że chcą ukryć swoją
przeszłość albo pokazać się jako nowy człowiek.

A dlaczego Kirsty Lindsay i Amber Gordon mają nowe imiona? Ale chwila moment, to nie są ich prawdziwe imiona?

No właśnie nie. To są ich "nowe" imiona. Ale dlaczego?
A dlatego, że kiedy miały 11 lat, musiały się bardzo denerwować. Cofnijmy się o parę lat. 
A właściwie do roku 1986.

Są wakacje. Bel i Jade nie powinny się poznać, ale jak to w książkach (i czasem filmach) bywa - poznały się. Poznały także zmorę ich żyć - Chloe. Jak poznały? Chwyć po książkę. 



A teraz wróćmy do 2011 roku (bo tam odbywa się akcja książki).
Kirsty jest dziennikarką. Jest dobra w tym, co robi. Czyli w kłamaniu.
Jej mąż - Jim - ma problemy i szuka pracy, a dwójka dzieci chodzi do szkoły. Zwykła rodzinka.


Amber Gordon nie ma męża, ani dzieci. Ale ma "faceta". Victor Cantrell - przyjemny gość. Kobieta pracuje w Funnland - wesołym miasteczku. Ale w nocy, jako sprzątaczka. Za to jej chłopak pracuje tam w dzień - przy stoisku do strzelania (chyba).

Pomyśleć że nie miało co by je ściągnąć do siebie...

Nie mogą się widywać - taki jest warunek ich zwolnienia tymczasowego/dożywotniego. Ani widywać, kontaktować, poszukiwać informacji o sobie, kontaktować się z rodzinami zmarłej. Ich poprzednie życie nie istnieje.

Ale w Withmount (czy ja to dobrze napisałam?) ludzie są bliżej siebie. Również nadmorski dusiciel, który zagraża kobietom w miasteczku takim jak Amber. Również nadmorski dusiciel, o którym pisze Kirsty zjawiająca się w kurorcie, aby wybadać sytuację.

Jak się domyślacie, bohaterki się spotkały. Ale co z tego wyniknie?

Nie tylko przeszłość i życie upomnie się o ich historię. Ktoś z Withmount wie o ich poprzednich wcieleniach więcej, niż by tego chciały.


Osobiście przy wielu momentach byłam taką prawdziwą fangirl i przeżywałam wszystkie momenty, byłam podczas czytania podekscytowana. Ale kiedy odkładałam książkę i spojrzałam na nią jak na całokształt, cała ekscytacja minęła.
Na początku strasznie się nudziłam. Kiedy czytałam, było lepiej. Ale, załóżmy że w punkcie kulminacyjnym odkładałam książkę i szłam zjeść obiad, nie czułam mocniejszej siły, która by mnie przyciągała. No dobra. To jedzenie, nic mnie od niego nie odciągnie... Zły przykład.
... i szłam na dwór z rodzeństwem, nic mnie nie przyciągało z powrotem.

Jak pisałam na samej górze... Zakończenie mnie zdecydowanie zawiodło... Oczekiwałam na coś... Bardziej złożonego że się tak wyrażę.

Czasami też miałam wrażenie że pojawia się za dużo postaci, zwłaszcza na początku i to bez wyjaśnienia. To potrafiło mnie zgubić wiele razy, aczkolwiek w niektórych momentach mogło okazać się przydatne.

Wydaje mi się, że każdy z Was mniej więcej w połowie historii (konkretniej historii dusiciela) domyśla się kto nim jest. Myślę że na dłuższą książkę było to trochę za wcześnie.

Rok 1986. To się powtarza co wiele rozdziałów.
Godzina 11.00, Godzina 16.30...
W książce znajdują się takie nawiązania, małe wytłumaczenia. Szkoda tylko że nie chronologicznie...



W każdym razie. Książka mi się w konkretnych momentach podobała, aczkolwiek w całości mnie nie zachwyciła.. Mogło być lepiej.
Jako thriller jest bardzo dobra, aczkolwiek myślę że akcja troszkę za wolno się rozgrywa, jest trochę niepotrzebnych elementów, a niektóre rzeczy są ujawnione za wcześnie.

Resztę każdy powinien wynieść sam...
8/10

6 komentarzy:

  1. Zaciekawiłaś mnie tą recenzją. Kiedyś chciałam kupić tę książkę, ale jakoś się odmyśliłam. Muszę się wybrać do księgarni i ją kupić. Jedzenie jest najważniejsze, haha! :D

    http://istotaludzkaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie daj mi znać co o niej myśli! I oczywiście! Jedzenie życiem! <3

      Usuń
  2. Hmmm... No tak jedzenie to jedyna rzecz dla której zrezygnuję z przeczytania kilku rozdziałów więcej, jedzenie kocham i jem go stanowczo zbyt dużo :D
    Od dość długiego czasu jestem zaciekawiona tą pozycją więc wypadałoby się w końcu za nią zabrać z racji, że są wakacje mam dużo wolnego czasu i około trzydzieści książek, które nie mam kiedy przeczytać więc upchnęłam je do przeczytania w wakacje :x
    ,, Dziewczyny, które zabiły Chloe" mają bardzo fascynujący tytuł szczerze powiedziawszy XD i opis też niczego sobie :) Ehh... a wakacje to tylko dwa miesiące ;(
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj znam ten ból. Też chcę przeczytać jak najwięcej. I tak, ciekawy tytuł. Ale równie dobrze mogłoby być "Dziewczynki, które zabiły Chloe" bo to dzieci.
      Życzę powodzenia z 30 książkami i koniecznie napisz mi potem jak ci poszło!
      Również pozdrawiam :D

      Usuń
  3. Książka czeka u mnie na półce, ale jakoś mój entuzjazm w stosunku do niej osłabł, po tym jak usłyszałam kilka opinii o tym, że jest przewidywalna (co przy moim darze do przewidywania sprawi, że stanie się dla pozbawiona dreszcyku napięcia 😥)...
    W wolnej chwili na pewno po nią sięgnę!
    Pozdrawiam!
    zaczytana-iadala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że część z tych rzeczy można przewidzieć (np. imię Dusiciela) ale końcówki na pewno nie. Jest nieco zaskakująca i nieprzewidywalna. Tego szczerze się nie da domyślić, nie spodziewałam się takiego zakończenia.
      Również pozdrawiam :)

      Usuń