sobota, 9 stycznia 2016

Zwiadowcy; Ruiny Gorlanu - John Flanagan

Zwiadowcy - dość obszerna seria - o ile się nie mylę, jest 13 tomów. Mam zamiar doczytać wszystkie. Dam radę?
John Flanagan - Znany głównie z serii "Zwiadowcy", ale napisał także inne dzieła, takie jak seria Drużyna.
Autor pisze... jakby urodził się z myślą o tym, że napisze właśnie akurat tą serię.
Osobiście, uważam (choć mogę się mylić, możliwe że to tylko takie odczucie), że przy tej książce śmiałam się najbardziej, niż przy innych tego typu. I nie było to coś takiego, jakbym przeczytała komedię, czy coś. Po prostu... Nie potrafię być przy niej poważna... Chociaż czasami powinnam.

Zacznijmy od początku. Nie mamy (lub przynajmniej ja) zielonego ani fioletowego pojęcia, kiedy to się dzieje. Czy jest to kilkaset lat temu, czy też kilkaset lat później. W każdym razie mamy rycerzy, chłopów, służbę, króla etc. A! Są jeszcze Zwiadowcy - ludzie pracujący dla władcy, ale nikt nic o nich nie wie. Każdy się ich boi, a oni sami są jak duchy. Pojawiają się i znikają bezszelestnie. Dlatego są kimś w rodzaju Szpiegów.
Will, wraz z kilkoma innymi nastolatkami mieszka w czymś na wzór naszego domu dziecka. Są jeszcze dwie dziewczyny i dwóch chłopaków, przy czym jeden bardzo daje mu się we znaki. Will jest chudy, drobny, spokojny. A Horace... cóż... To jego całkowite przeciwieństwo. Dostojny, potężny, dobrze zbudowany, silny. Idealny rycerz - którym zresztą chce zostać. Lecz nie tylko on.
Will od lat marzy o sławie rycerza. Trafił do domu barona jako niemowlę, bez nazwiska, bez wiadomości o rodzicach. Wie tylko tyle, że jego ojciec walczył jak bohater. Twierdzi więc, że był rycerzem, a on musi pójść w jego ślady.

Na ceremonii przydzielenia, bohater nie dostaje się jednak do szkoły rycerskiej. Chciał więc spróbować sił u ludzi "od koni", jednak tam również go nie chcą. Z cienia wyłania się Halt, podając kartkę Baronowi. Nikt nie wie co się w niej znajduje. a sam Baron postanowił przespać się z tą sytuacją - w inny wypadku chłopiec trafił by do chłopskiej rodziny.

W opisach w internecie możecie znaleźć dalsze losy (nawet tylko tam, gdzie mają zachęcić), jednak nie będę przynudzać.
Na początku miałam nastawienie jako takie. Will był średnio lubianą postacią, Horace'a nie lubiłam w ogóle, o reszcie zdania nie miałam. Aż do pewnego momentu.

Kiedy wszystko zaczyna się rozkręcać, nie masz pojęcia na czym skończysz, czy co się stanie. Wszystko jest nagłe i niespodziewane. Szczerze powiedziawszy dialogi nie pojawiają się zbyt często, ale zazwyczaj są rozbudowane.
Czasami odnosiłam wrażenie, że Flanagan pisze specjalnie dla mnie. Wie co lubię a czego nie, czego się spodziewam, a czego nie. I tworzył tą książkę tak, żeby spodobała się akurat mnie.
Czytając ją, nie dość że przeniosłam się w tamten świat, to jeszcze czułam, jak gdyby Will (a właściwie narrator trzecioosobowy) opowiadał to mi, w sekrecie, jakby pisał pamiętnik tylko dla mnie.


Ktoś czytał? Polecacie? A co z następnymi częściami? Dajcie znać ;)

Napisz do mnie! nibyjednaknikt@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz